3 kwietnia 2013

Posted by Michał Antosiewicz |
...to spocznij sobie, kowboju...



Kiedyś ktoś mi powiedział, żebym zawsze przed zrobieniem czegoś zadał sobie jedno, ale zajebiście ważne pytanie:

-Po cholerę?

Myślę, że to dobra zasada, przydałoby się więc kilka słów wyjaśnienia, po cholerę zaczynam tego bloga. Powody są dwa.
  Pierwszym powodem jest to, że uwielbiam czytać i słuchać muzyki. Ostatnimi czasy wyjątkowo odpowiadają mi książki z szeroko pojętego gatunku science-fiction - cyberpunk na równi ze zwykłymi space operami i hard SF - oraz muzyka daleko wykraczająca poza radiowy pop - industrial, dark ambient, instrumentalny hip-hop, drum n'bass oraz wszystko co można określić mianem experimental.

Drugim powodem jest to, że poza czytaniem uwielbiam gadać i pisać. Ulubionym tematem mojej gadaniny są - jak na ironię! - książki i muzyka, co jest o tyle kłopotliwe, że rzadko udaje mi się znaleźć towarzysza do dyskusji, który podzielałby moją sympatię do książek o kosmosie, robotach, komputerach i bombach atomowych czy muzyki, powiedzmy, dziwnej.

Ale nie chce prowadzić zwykłego bloga książkowego/muzycznego, na którym będę wypluwał palącą żółć na tytuły kiepskie i rozpływał się w słodyczy nad tymi genialnymi. W pewnym momencie zorientowałem się, że całkowicie pochłonęły mnie wizje Gibsona, Dicka, Lema, Asimova czy Mamoru Oshiego, kompletnie zmieniając mój sposób patrzenia na kulturę, społeczeństwo oraz przyszłość, która jawi się w skrajnie różnych barwach - dlatego na blogu będę pisać o wszystkim, co w jakiś sposób nawiązuje do "klimatu"


A zatem 

  See you space cowboy...

:)


0 komentarze :

Prześlij komentarz